Fragmenty z książki Joanny Kaczara „Masaż niemowlęcia” ( wydawnictwo Astrum, www.astrum.wroc.pl )
„Kiedy młoda matka wraca nareszcie ze swym dzieckiem ze szpitala do domu, czeka ją często przykre zaskoczenie. Zamiast uspokojenia i wyciszenia po tych chwilach pełnych napięcia, zamiast niezmąconego szczęścia i radosnej bliskości, jaką spodziewała się przeżywać razem z mężem i najmłodszym członkiem ich rodziny, ogarniają ją tysiące wątpliwości, lęk, a nawet panika. Zachowanie noworodka bardzo często może wywołać niepokój u niedoświadczonej matki – w szpitalu wszelkie wątpliwości można było natychmiast wyjaśnić, w domu, zdana na własną wiedzę i intuicję, czuje się bezradna i niekompetentna. Dlatego czeka niecierpliwie na wizytę babci oseska lub bardziej doświadczonej w tych sprawach siostry, słucha pilnie jej rad, zazdrości wprawy i pewności, z jaką ta kąpie i przewija niemowlę. Jej samej wydaje się ono niebezpiecznie kruche. A tymczasem to właśnie ona może dać swemu dziecku coś, czym zmieni nie tylko jego teraźniejszość, ale i wpłynie na przyszłe jego losy.
Dosłownie w zasięgu ręki ma ona lek na dziecięce problemy, a także na własne poczucie niemożności i bezradności. Ten lek to po prostu dotyk. To nieskomplikowane oddziaływanie potrafi odmienić życie całej rodziny: uspokaja i leczy dzieci, uodparnia je na stresy, modeluje ich postawy, czyni z nich ludzi w przyszłości śmiałych, ufnych, mało agresywnych i niezbyt gwałtownych. A jednocześnie zaspokaja potrzebę bliskości, pogłębia więzy pomiędzy rodzicami a dzieckiem, spaja ich jako rodzinę.
Czym jest masaż niemowlęcia
Czym są te codzienne zabiegi, które każda matka wykonuje przy swoim niemowlęciu? Przewija je, kąpie, smaruje, ubiera i rozbiera, karmi, tuli do snu i kołysze, gdy chce uspokoić. Sens tych zabiegów wykracza daleko poza ich znaczenie pielęgnacyjne. Otóż wszystkie one zaspokajają potrzebę kontaktu dotykowego, potrzebę odczuwaną tak przez matkę, jak i dziecko - i to jest właśnie prawdziwy psychologiczny motyw matczynego postępowania, motyw w naszej kulturze zwykle nieuświadamiany.
Młoda matka wie na ogół, ile powinno ważyć jej dziecko w drugim miesiącu życia, ale wciąż nie jest pewna, czy postępuje „właściwie” przytulając nocą płaczące niemowlę. Matki chcą oczywiście jak najlepiej dla swego dziecka, często są jednak zupełnie zdezorientowane i naprawdę nie wiedzą, kogo mają słuchać. Oto kochane babcie, chcące niewątpliwie również jak najlepiej, grzmią: „Nie rozpieszczaj dziecka! Zostaw, nie noś, bo się przyzwyczai! Niech sobie popłacze!”, a na poparcie tych rad podsuwają nam swoją ukochaną broszurkę autorstwa dr. Sroczyńskiego (1948 r.), według której nas wychowywały, i na kartkach której niemowlę przekonuje rodziców: Przede wszystkim nie lubię noszenia mnie na ręku. Ja się sam potrafię bawić. Mnie nie potrzeba nosić, kiedy nie jestem głodny i nic mnie nie dolega, czuję się wspaniale i nie pragnę żadnych rozrywek (…) Nie lubię noszenia na ręku ani też kołysania. Dla mnie nie jest to wcale potrzebne, a mogę się łatwo do takiego nałogu przyzwyczaić i tylko będziesz miała później duże kłopoty, kiedy będę ciężki. Nie zaczynaj więc, Mamusiu, a będziemy obydwoje zadowoleni.
Na szczęście instynkt każe nam łamać takie zakazy, nawet jeśli wpajano nam je bardzo systematycznie. „Na szczęście”, bo wbrew popularnym wcześniej teoriom – nie wychowamy wcale „dzielnego człowieka”, jeżeli w dzieciństwie nie będziemy mu okazywać uczuć i pozwolimy, by zanosił się płaczem przez długie kwadranse, a nawet godziny. Najnowsze badania dowodzą, że to wcale nie nadmiar uwagi, ale właśnie jej brak i zaniedbanie „psują”dziecko.
Wzorów w tej dziedzinie należałoby szukać raczej poza kręgiem kultury europejskiej, w którym zachowania z czasem coraz łatwiej poddawały się odkryciom i nakazom „nieomylnej nauki”. Tymczasem np. w Gabonie (Afryka) matka każdego dnia masuje niemowlę w ściśle określony sposób, stosując ten zabieg aż do siódmego roku życia. Podobny, w mniejszym lub większym stopniu skodyfikowany, zespół dotknięć dziecka spotyka się również w innych kulturach, np. w Indiach, gdzie od wieków znana jest sztuka masażu Shantala. Niezależnie od tego, czy wykonujący potrafią podać jego naukowe uzasadnienie, czy wyjaśniają go w innych kategoriach (np. magii), czy też stosują go zupełnie bezrefleksyjnie, na zasadzie odwiecznej tradycji – istotę masażu widzą przede wszystkim w jego oddziaływaniu na psychikę dziecka, a dopiero na drugim miejscu stawiają wpływ na jego ustrój fizyczny.
Jednak współczesna nauka idzie już w sukurs młodym matkom, daje im do ręki oręż przeciw „wypróbowanym metodom” matek i babek – odkrywa związek pomiędzy samopoczuciem dzieci a kondycją całego (późniejszego) społeczeństwa, przywraca do łask zapomniane zwyczaje rodzinne.
Badania nad kulturami różnych narodów wykazały, że w społeczeństwach, w których dzieci są masowane, tulone, kołysane, noszone na rękach i karmione piersią, dorośli są mniej gwałtowni i agresywni, wykazują większą gotowość do współpracy i są bardziej skłonni do okazywania współczucia. Tak więc masaż to o wiele więcej niż tylko rozkoszne doznanie zmysłowe – jego różnorodny wpływ na życie dziecka wybiega daleko w przyszłość. Rodzicom zaś daje poczucie pewności siebie i świadomość, że oto jest jeszcze coś ważnego, co mogą dla swego dziecka zrobić…
( … ) Istnienia podobnych zależności wśród ludzi (pomiędzy jakością kontaktów matki i dziecka a jego rozwojem) dowodzą niektóre badania. Podczas eksperymentu przeprowadzonego w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Miami (USA), dwadzieścioro wcześniaków masowano trzy razy dziennie po piętnaście minut. Okazało się, że w porównaniu z grupą kontrolną przybierały prawie o połowę więcej na wadze, były bardziej aktywne i czujne, a ich system nerwowy dojrzewał szybciej. W rezultacie opuszczały szpital całe 6 dni wcześniej.
Jak można wyjaśnić te różnice? Cóż tak niezwykłego zachodzi pomiędzy dłońmi matki a maleńkim ciałkiem dziecka?
Wiadomo, że powstanie i rozwój schematów czynnościowo-poznawczych wymaga odpowiedniego napięcia w korze mózgowej, ten zaś uzależniony jest od dopływu dostatecznej liczby bodźców emocjonalnych. Aby więc dzieckorozwijało się prawidłowo, potrzeba nie tylko odpowiedniego pokarmu, temperatury i powietrza, ale również – i to wcale nie w mniejszym stopniu – zespołu bodźców pochodzących od bliskiej osoby (matki, ojca, babci), jej pieszczotliwie brzmiącego głosu, dotyku, podnoszenia, przytulania i kołysania. Badania wykazały, że rozwój dzieci, które przez cały dzień nie tracą bliskiego kontaktu z matką, jest pod każdym. względem znacznie szybszy….
Bezpośredni kontakt dotykowy z matką stanowi dla niemowlęcia źródło doznań kinestetycznych oraz bodziec stymulujący rozwój układu nerwowego. Dojrzewanie tego układu u małego dziecka polega zarówno na rozroście poszczególnych pól i okolic kory mózgowej, jak też na postępującej mielinizacji włókien nerwowych. Osłonka mielinowa, otaczająca każdy nerw jak izolacja drut elektryczny, osłania system nerwowy, ułatwia przewodzenie impulsów i umożliwia rozwój połączeń pomiędzy komórkami.
Masaż stanowi czynnik wspomagający bardzo istotne stadium rozwoju osobowości dziecka. Francuski psycholog Henri Wallona utożsamia osobowość dziecka z całą jego istotą psychofizyczną. Zatem według jego koncepcji podłożem zmian psychicznych są procesy dokonujące się w organizmie dziecka. Trzy pierwsze etapy rozwoju zamykają się w granicach wieku niemowlęcego wraz z okresem embrionalnym. Etap pierwszy obejmuje życie wewnątrzmaciczne. Jest to okres całkowitej zależności biologicznej od matki, której organizm zaspokaja wszystkie potrzeby dziecka, a nawet uprzedza ich pojawienie się. Etap drugi to stadium impulsywności ruchowej – nadal istnieje symbioza między dzieckiem a matką, jednakże niemowlę żyje już w nowym środowisku, w którym samo zaspokaja potrzebę tlenu za pomocąodruchu oddychania. Dopiero na etapie trzecim symbioza fizjologiczna przemienia się w więź uczuciową między dzieckiem a matką, dlatego stadium to można już nazwać stadium emocjonalnym. Dziecko nie odróżnia jeszcze siebie od otoczenia, nie ma poczucia własnego ciała, odrębności fizycznej, a tym bardziej odrębności psychicznej – nie wie, że istnieje. Dopiero doznania dotykowe pozwalają mu „stworzyć siebie”, poznać własne ciało, wyznaczyć jego granice i uświadomić sobie własną odrębność.
Zaspokojenie potrzeby kontaktu emocjonalnego (realizowanej w pierwszym okresie przede wszystkim w kontakcie z jedną osobą – najczęściej matką) gwarantuje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Przywiązanie pełni funkcję ochrony przed sytuacjami grożącymi jakimś niebezpieczeństwem, uwalnia od lęku przed nieznanymi osobami, przedmiotami i miejscami, przed ciemnością, zwierzętami oraz od lęku wywoływanego przez gwałtowne ruchy. Niespełnienie tej potrzeby pociąga za sobą wiele negatywnych skutków odczuwanych nie tylko bezpośrednio, ale i w przyszłości. Skutki odległe to deformacje osobowości przejawiające się w różnego rodzaju kompleksach, natomiast skutki doraźne dotyczą nie tylko sfery emocjonalnej (przewaga emocji o znaku ujemnym, brak poczucia bezpieczeństwa, zachowanie w kontaktach z innymi ludźmi), ale również rozwoju intelektualnego, mowy, a nawet stanu fizycznego.
Okazuje się, że dzieci rozłączone ze swymi matkami zdradzają różnego rodzaju symptomy braku przystosowania. Zjawisko to zaobserwowano także u niemowląt – ich reakcje na rozstanie z matką są równie silne jak u dzieci starszych, tylko inaczej się objawiają. Reakcje te dotyczą głównie strefy somatycznej: dzieci tracą apetyt, cierpią na rozstroje żołądka, spada ich odporność na różnego rodzaju infekcje, a nawet wzrasta śmiertelność….
Wpływ masażu na późniejsze życie
Nabyta w dzieciństwie cenna umiejętność właściwej reakcji na sytuacje stresowe na stałe wchodzi w skład arsenału obronnego wieku dojrzałego. Umiejętność świadomego rozluźnienia jest niezwykle przydatna w walce z różnego rodzaju presjami, jakie wywiera na nas życie we współczesnym świecie.
Okazuje się, że rodzaj stosunków, jakie nawiązujemy z innymi ludźmi w dojrzałym wieku, jest odbiciem typu więzi, jaki wytworzył się już w dzieciństwie. Ludzie, którzy w tym okresie mieli zapewnione poczucie bezpieczeństwa (którym rodzice poświęcali dużo uwagi, brali na ręce, słuchali i mieli z nimi dobry kontakt wzrokowy; krótko mówiąc: którzy byli kochani i pielęgnowani we właściwy sposób), nie mają zwykle kłopotów w nawiązywaniu bliskich kontaktów z innymi ludźmi. Są ufni i sami budzą zaufanie. Ich związki z partnerami są szczęśliwsze, trwają dłużej i stosunkowo naj rzadziej kończą się rozwodem.
Natomiast dzieci, które w dzieciństwie pozbawione były takich więzi, cechuje stały niepokój i brak poczucia bezpieczeństwa. Są mniej współczujące i trudniej im zapewnić sobie pomoc ze strony innych ludzi. Nie potrafią też nawiązywać intymnego kontaktu:. ich przyjaźnie czy małżeństwa często padają ofiarą zazdrości, lęków i oporów przed zbyt silnym zaangażowaniem się.
Tak więc wartości stanowiące istotny element masażu dziecka, takie jak zaufanie, miłość, współczucie, ciepło, otwartość czy szczerość, będą z pewnością procentować w wieku dojrzałym. (…) ”
Źródło i za zgodą Polskiej Szkoły Masażu Shantala www.shantala.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz